Idealna dla nieidealnej

Dobrze jest znać swoje słabe strony. Gorzej, gdy wydaje ci się, że posiadasz ich znacznie więcej niż tych dobrych...

Żyjemy w czasach, gdzie mieć znaczy być. Świat jest jak wielka porównywarka, do której jesteś wrzucany, czy tego chcesz, czy nie. Gdzie nie spojrzysz mimowolnie ciągle bierzesz udział w rankingach. Wygląd, stan posiadania, tytuły, pozwalają innym nieustannie nas oceniać. Sami też nie ułatwiamy sobie zadania oglądając wątpliwej wartości treści pojawiające się na stronach internetowych czy w popularnych programach telewizyjnych. Muszę tu jednoznacznie stwierdzić, że my kobiety mamy zdecydowanie gorzej. Ja sama po obejrzeniu programu z cyklu "bądź piękna" odkurzam długą listę swoich kompleksów. W połączeniu z niespełnionymi kryteriami społecznych wymagań wszechobecnego dążenia za sukcesem, staję się tym samym nieidealną w oczach dzisiejszego świata.

I co wtedy, gdy nigdzie nie pasujesz? Gdy nie klasyfikujesz się na TOP 10 żadnej listy?
Można tkwić w tym nieustannym gonieniu króliczka niczym Alicja w Krainie Czarów, a on niepostrzeżenie zmieni się w chcącego cię pożreć smoka, albo zmienić kierunek patrzenia na Niebo.

Ludzkie oceny są jak kobieta, która zauważa atrakcyjny kolor auta, a nie widzi tego co kryje się pod maską samochodu. Spłycamy, upraszczamy wszystko i w konsekwencji gubimy się w ludzkim i we własnym osądzie. Osądzie subiektywnym i powierzchownym, o sobie i o innych. Spojrzenie w kierunku Nieba otwiera nam nowy horyzont. Nie zobaczysz go patrząc ciągle pod nogi. Gdy zatem tylko zauważysz ten moment bycia nieidealnym, uwielbiaj Boga. To On zaczyna obmywać twoje oczy z błota złudzeń. Staje przy tobie i pragnie porozrywać wszystkie twoje kajdany. W oczach Boga jesteśmy przecież idealnie nieidealni! I tak bardzo nas za to kocha! Może patrzysz teraz na swoje dziecko, to wyczekane, wymodlone, ukochane... Czy pozwoliłbyś mu umrzeć za mnie, chociaż mnie nie znasz? Za sąsiada spod dziesiątki, zniewolonego chorobą alkoholową? Albo za twoją najlepszą przyjaciółkę/przyjaciela? Wątpię! A Bóg pozwolił! Jego Syn umarł za CIEBIE! Tak nieidealnego... Swoje oczekiwania względem ciebie dopasowuje do twoich możliwości i potencjału, abyś mógł im sprostać i być dla Niego numerem jeden! I jesteś nim zawsze, nigdy nie spadniesz z tej listy rankingowej!

Uwielbiam Boga za to, że chociażbym nie wiem jak długo medytowała nad Jego planem względem mnie lub moich najbliższych, to Jego rozwiązanie danych sytuacji zawsze mnie zaskoczy. I tak na przykład patrzę z perspektywy kilku lat na pewne dramatyczne (po ludzku) zdarzenia z mojego życia i dopiero teraz widzę jak bardzo był obecny w moim dramacie On i Ideał mojego serca.
Od momentu spektakularnego przepalenia się w mojej ręce wkręcanej do lampy żarówki  (wątek krótko rozwinę poniżej :), przez wszystkie sztormy dekady, do dziś - mój Ideał zawsze był przy mnie. Prowadził mnie będąc tak delikatnie obecny, że dopiero w dziesiątą rocznicę śmierci moich  rodziców zorientowałam się, że tak właściwie jestem w oczach ludzi sierotą! Przez tyle lat nigdy się nią nie czułam, bo Ty Maryjo byłaś zawsze przy mnie przez ten czas. Byłaś tuż przed rozpętaniem się burzy i dałaś mi tego realny znak, bo ilu ludziom przepala się żarówka w ręku z odgłosem jak petarda na sylwestra, po czym pojawia się na niej niebieski znak w kształcie pięknie "napisanej" litery M ...?! Dziesięć lat temu myślałam chyba, że to jakiś dziwny standard i nie zostawiłam sobie tej osobliwej pamiątki, ale pamiętam jak już wtedy przez moją ciemność duszy przebijały się refleksy myśli o Bożej obecności, wśród ruin tamtego życia. Po pewnym czasie od tego wydarzenia, w nieplanowanych okolicznościach otrzymałam Cudowny Medalik. Na jego rewersie oprócz dwóch Serc - Jezusa i Maryi, widnieje duża litera M - niezwykle podobna do tej z "obrazka" na żarówce!
Przez dziesięć lat powoli wpuszczałam iskierki Bożego światła do swojego serca, aż do 3 maja 2015 roku. Po kolejnych bolesnych wydarzeniach właśnie w dzień Twojej uroczystości - Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, zaprosiłaś Maryjo Jezusa do mojego serca, a On je nawrócił! I dałaś coś czego nigdy wcześniej nie miałam - gorliwość do codziennej modlitwy różańcowej, którą od tego czasu bardzo ukochałam. Powoli przemieniałaś wnętrze, aby mogło zbliżać się i poznawać Boga. I tak się działo. Rozmiłowana w Nabożeństwie Pierwszych Sobót Miesiąca, zaczęłam wynagradzać Twojemu Niepokalanemu Sercu, modląc się jednocześnie o łaskę nawrócenia dla wszystkich ludzi! Nawrócenia serc, bo tylko takie daje życie wieczne duszy. Prowadzi do prawdziwej wiary, miłości i nadziei. Do żywej relacji z Bogiem: "A kiedy nawrócicie się do Niego całym sercem i z całej duszy, aby postępować przed Nim w prawdzie, wtedy On zwróci się do was i już nigdy nie zakryje oblicza swego przed wami."  Tb 13,6  To łaska otwierająca drzwi. Przygotowana dla każdego serca pragnącego ją przyjąć z wiarą: "Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego daru co nam, którzyśmy uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać się Bogu?  Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili: «A więc i poganom udzielił Bóg [łaski] nawrócenia, aby żyli» " Dz 11,17  To nawrócone serce naprawdę otwiera oczy i pozwala zobaczyć więcej. Wyrywa z mirażu tego świata. Zbliża do Boga, napełnia Jego miłością. Uczy dawać, uczy stawać w prawdzie, uczy cierpliwości i pokory, ale przede wszystkim uczy widzieć - nieopisaną wartość życia otrzymanego od Boga, jego piękną różnorodność: naszych wnętrz i wyglądu zewnętrznego. Nieważne kim się jest w oczach tego świata. Jakie pełni się w nim role. Które miejsce zajmuje na listach. Bóg ma konkretny plan względem każdego z nas i zależy Jemu bardzo, aby nasza droga zakończyła się w Niebie. To cel tej wędrówki.

Zamiast rywalizować, uczmy się podawać sobie ręce. Zamiast się ranić, uczmy się przepraszać. Zamiast się porównywać szukając wad, uczmy się uzupełniać widząc zalety. Każdy z nas jest inny, niepowtarzalny, wyjątkowy. W Niebie jest niewyobrażalna różnorodność! Zobacz z jakich środowisk i części świata pochodzili święci. Bóg nie lubi podróbek, zatem hasło "będę jak..." raczej się nie sprawdzi. Bóg stawia na oryginał! Wyobraź sobie... Nie ma drugiej takiej osoby na świecie jak TY! Brakuje jej nawet w Niebie! Wszyscy już tam na CIEBIE czekają i codziennie gotowi są wspierać CIĘ w  zmaganiach, abyś wytrwał. Bo nadal będziemy nieidealni, ale bogatsi o poznanie tej wartości. We wszystkich naszych słabościach będzie działał Bóg. Daje nam tego gwarancję słowami z Listu do Efezjan "W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi" Ef 6, 10

Mój przykład pokazuje, że Bóg  nie ustawał w trudzie "złowienia" mnie.  Posłużył się Maryją, która stała się moją prawdziwą, troskliwą Mamą. Historia nadal cudownie się toczy. Życie nie jest łatwiejsze, ja nie stałam się piękniejsza, nie wygraliśmy w Toto Lotka, ale jest inaczej...
Zmagamy się codziennie, ale z Maryją jest łatwiej. Spotykają nas smutki, ale Ona jest wtedy przy nas. Przeżywamy porażki, a Ona nas pociesza. Wszystkie radości dzielimy z Nią. O wszystkich trudnościach Jej mówimy i zawsze pomaga.
Nigdy nie odwdzięczę się Bogu za łaskę macierzyńskiej opieki Maryi. Aktem woli nieustannie oddaję się Jej na własność, czując że serce dawno już do mnie nie należy.
Ty nie gardzisz żadnym nieidealnym sercem, Maryjo! Przytulasz je i przemieniasz na swoje podobieństwo, aby było wytrwałe i mężne. Przygotowujesz do zwycięskiej walki w szeregach Twojego Rycerstwa  - Rycerstwa Niepokalanej. O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają , a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła Świętego i poleconymi Tobie. Amen.

Akt oddania się Niepokalanej
Tekst ułożony przez św. Maksymiliana M. Kolbego.

O Niepokalana - nieba i ziemi Królowo, Ucieczko grzesznych i Matko nasza najmiłościwsza, Ty której Bóg cały porządek miłosierdzia powierzyć raczył, ja niegodny grzesznik, rzucam się do stóp Twoich kornie błagając, abyś mnie całego i zupełnie za rzecz i własność swoją przyjąć raczyła i uczyniła ze mną, wraz ze wszystkimi władzami mej duszy i ciała, i z całym mym życiem, śmiercią i wiecznością, cokolwiek Ci się podoba. Użyj także, jeżeli zechcesz, mnie całego, bez żadnego zastrzeżenia, do dokonania tego, co o Tobie powiedziano: "Ona zetrze głowę twoją", jako też: "Wszystkie herezje samaś zniszczyła na całym świecie", abym w Twoich niepokalanych i najmiłościwszych rękach stał się użytecznym narzędziem do zaszczepienia i jak najsilniejszego wzrostu Twej chwały w tylu zbłąkanych i obojętnych duszach, a w ten sposób do jak największego rozszerzenia błogiego Królestwa Najświętszego Serca Jezusowego; albowiem gdzie Ty wejdziesz tam łaskę nawrócenia i uświęcenia wypraszasz, przez Twoje bowiem ręce wszelkie łaski z najsłodszego Serca Jezusowego na nas spływają. Dozwól mi chwalić Cię, Panno Przenajświętsza... 
I daj mi moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim...

Modlitwa św. Maksymiliana

Dozwól mi chwalić Cię, Panno Przenajświętsza. Dozwól, bym własnym kosztem Cię chwalił.
Dozwól, bym dla Ciebie i tylko dla Ciebie żył; pracował, cierpiał, wyniszczył się i umarł.
Dozwól, bym się przyczynił do jeszcze większego, do jak największego wyniesienia Ciebie.
Dozwól, bym Ci przyniósł taką chwałę, jakiej jeszcze nikt Ci nie przyniósł. Dozwól, by inni mnie w gorliwości o wywyższenie Ciebie prześcigali. A ja ich, tak, by w szlachetnym współzawodnictwie chwała Twoja wzrastała coraz głębiej, coraz szybciej, coraz potężniej. Tak jak pragnie Ten, który Cię tak niewysłowienie ponad wszystkie istoty wyniósł. W Tobie jednej bez porównania bardziej uwielbiony stał się Bóg, niż we wszystkich świętych swoich. Dla Ciebie stworzył Bóg świat. Dla Ciebie i mnie też Bóg do bytu powołał. Skądże mi to szczęście? O dozwól mi chwalić Cię, o Panno Przenajświętsza!